Mark Twinkles
28.07.1981r
Niemcy, Dortmund
"Weź się idioto
ogarnij a nie szpanujesz przed wszystkim. Sportowiec z ciebie żaden! Nie
nadajesz się do tego! Idź na Weterynarza i będziesz im cały czas pomagał a nie
męczył się"
Chyba właśnie takiego kopa wówczas dziewiętnastoletni
chłopak potrzebował. Za kilka dni już
dreptał jako dumny student. Co prawda miał miesiąc zaległości do nadrobienia
jednak zawziął się i dał radę. Całe studia ukończył z najwyższą średnią, a jego
promotor był pod wrażeniem pracy doktoranckiej chłopaka. Później odbywał kilka
staży w różnych przychodniach i klinikach, aż w końcu dostał pracę na pełen
etatat w klinice weterynaryjnej w Monachium.
Niestety na jaw wyszły przekręty
jakie inni pracownicy robili i złą chwałą okryli wszystkich. Również i on jako
młody weterynarz został przez ludzi skreślony. Zniknął na jakiś czas zaszywając
się w gospodarstwie swojego wuja. Na próżno próbował wrócić do sportów.
Mark spadł nam z nieba... Choć tak ściślej to z konia. Ale
od razu dopasował się do naszej ekipy godząc się na nasze warunki. Dodatkowo
przyjmuje pacjentów na własną rękę, jednak dopóki nie zaniedba naszych
czworonogów nie przeszkadza to nikomu z nas.
Twinkles to człowiek z otwartym sercem nie tylko na
zwierzęta ale i ludzi. Stara się jak tylko może pomóc i nawet nauczył się w
nieźle jeździć konno! Sportowiec z niego żaden ale w spokojny teren chętnie się
zabierze. Stary kawaler zaręczyny że swoją pracą. Ale nie to żeby nie lubią
kobiet! Co to to nie. Uwielbia poflirtować, prawić komplementy i schlebiać, ale
jeszcze się nie znalazła taka co by go chciała, a jak już to on jej nie. I
kółeczko się zamyka. Lubi pożartować, czasem
skoczyć z Evanem i Błażejem na piwko. Nie lubi zaś piłkarskich tematów. Nie
jest typem imprezowicza, bardziej domówkarza, gdzie każdy z każdym pogada i nie
będzie nadmiernego hałasu ani ludzi których nie zna (bo na oczy może raz czy
dwa widział w swoim życiu).
Korespondencje regularnie z Pablo – swoim przyjacielem z
dawnych lat który mieszka i pracuje w drugiej części świata ale dwa razy w roku
spotykają się na tydzień czasu. To jest już taki ich rytuał. Pablo przyjeżdża
do Marka latem a Mark wyjeżdża na tydzień zimą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz