wtorek, 12 września 2017

Code Blue


Pełne imię: Code Blue
Płeć: Ogier
Rasa: Oldengurg
Data urodzenia: 11.07.2009r
Maść: Kasztanowata
Wzrost: 175cm.
Hodowca: Hannah (Malinowe Wzgórze)
Matka: Kasandra
Rodzice Matki: ?? x ??
Ojciec: *Cinnamon
Rodzice Ojca: Candy Rose x Avanious
Palenia i znaczenia: brak
Chip: narazie brak

Predyspozycje:
# Ujeżdżenie C-GP

Historia:
Code Blue urodził się i wychował na Malinowym Wzgórzu, skąd pochodził także jego uznany w virtualu ojciec - *Cinnamon. To własnie tu stawiał pierwsze kroki pod siodłem i tu doszedł w treningu do takiego poziomu jaki reprezentuje - czyli najwyższego. Ogier został wystawiony na licytację, jednak jeszcze wtedy nikt się na nim nie poznał i zasilał dalej kadrę Malinowego Wzgórza. Niestety los płata figle i właścicielka stajni oficjalnie podała informację o zamknięciu ośrodka i że konie szukają nowych domów. Codym zainteresował się początkująca w świecie stajennym Delilah Banks, która pragnęła otworzyć stajnię z końmi sportowymi. Po oględzinach i załatwieniu formalności kasztan trafił do Firenze Stud w Toskanii. Tutaj długo boksu nie zagrzał, gdyż nagła wiadomość o wyjeździe właścicielki i zamknkęciu stajni spowodowała że znów szukał domu na gwałt, inaczej miał zostać oddany handlarzowi. Tak też trafił do Any Win i mimo iż nie jest już młodziakiem to liczymy że jeszcze pokaże na co go stać.

Opis:
(Stary opis dostępny na Firenze Stud)

ZACHOWANIE
W boksie: W boksie jest koniem w miarę grzecznym i ułożonym. Nie kopie, nie broni terytorium za wszelką cenę - można do niego swobodnie wejść i już z tego poziomu obsługiwać gospodarza. Nie wariuje w porze karmienia, nie musi jeść pierwszy i jest mu w zasadzie obojętne kim jest jego sąsiad. Lubi jednak jak coś się dzieje, wtedy niejako w tym uczestniczy. Zaczepia, sięga do kieszeni (ale nie zwykł gryźć, trzeba by mu mocno nadepnąć na odcisk). Uwielbia się w boksie kłaść, tarzać, przykrywać sianem i kiedy właśnie zażywa takiej "kąpieli" to wtedy trudno go z boksu wyciągnąć. Boks ma blisko wejścia, więc świetnie słyszy ostatnie krople spadające leniwie z rynny po deszczu - i często zarzuca łbem w ich rytm. Taki z niego tancerz.
Na padoku: Wątrobiany niczym ojciec - szefem stada nie jest, nigdy nie miał ambicji być, bo i po mu to? On się woli bawić, biegać po swojemu, a tego najwyższego w sumie aż tak bardzo nie trzeba słuchać, bo przecież i tak ostatnie zdanie mają człowieki, tak mu wynikło z obserwacji. To już niby 12-letni, w pełni dojrzały ogier, ale wciąż jest w nim trochę z dzieciaka, jakiś taki żywy entuzjazm, brak rutyny i ciągła ciekawość świata. Jeśli ktoś będzie szukał dziury w płocie, to on. Jeśli ktoś będzie zapraszał innych do zabaw - to on. Nie spędza całego dnia na żarciu. Lubi bawić się ze źrebakami.
Podczas pracy z ziemi: Kodziak średnio przepada za pracą z ziemi, gdyż bieganie w kółko bywa dla niego zbyt monotonne i czasami kombinuje jak tu sobie i nam utrudnić życie. Początkowo owszem - fajna zabawa i odskocznia od pracy pod siodłem, ale trzeba co chwilę coś zmieniać. A to jakiś drąg położyć, a to kierunek zmienić czy pozwolić pogalopować na złamanie karku. Lubi pracę bez lonży, choć wówczas z jego słuchaniem człowieka prowadzącego bywa różnie.
Przy pielęgnacji: Pielęgnację lubi, ale nie wystoi długo w jednym miejscu. Niecierpliwi się, więc trzeba mu dłuższe zabiegi jakoś urozmaicać - to może jakieś skręty szyi z marchewką, innym razem nauka jakichś sztuczek. Chłonny jest chłopak i jak się nudzi chwyta najlepiej. Z weterynarzem i kowalem nie ma problemu, tylko znów - czasem mu się po prostu nudzi, więc zawsze trzeba miec się na baczności, czy czegoś sobie nie wymyśli. Zwykłe sianko pod nogi nie dużo mu da, bo i żarcie na dłuższą metę jest nudne.
Na jeździe:  Jako rasowego ujeżdżeniowca oficjalnie nie jarają go skoki (poza kawaletkami nie lubi pokonywać wyższych drągów z jeźdźcem), ale jakieś takie bardziej naturalne przeszkody w "cywilu"? Jak najbardziej. Koń jest spokojny i przyjacielski, ale jednocześnie ambitny, dlatego jest dobry dla początkujących amatorów jeździectwa tylko na dosłownie kilka jazd. Wtedy sam ma trening i zagwozdkę, bo stara się zrozumieć nieumiejętnych jeszcze śmiałków i docenia potem dosiad i pomoce osób bardziej doświadczonych. Te np. dwie jazdy są bardzo rozwojowe zarówno dla ucznia jak i dla niego. On stara się zrozumieć zdecydowanie gorzej wydawane polecenia i jakoś do nich dostosować, a uczeń otrzymuje konia, który naprawdę chce reagować, ale nie zawsze wie jak (nie ma nic za darmo). Na dłuższą metę nie zadowalają go pomoce brzmiące jak język chiński. Wiecie o co chodzi - miło poznać kilka obcych słówek, jakichś ciekawostek i połamać sobie język, ale serialu już byście tak nie obejrzały. On ma tak samo.
W terenie: Kiedy jeździmy w cywilu, to tereny oferuje pierwszorzędne. W zastępie może iść w wielu konfiguracjach, trzeba jedynie uważać na kobyły. Wszędzie wejdzie, a wodę to już zupełnie uwielbia najbardziej na świecie i mógłby się taplać całymi dniami. Trochę zajęło nauczenie go, aby nie robił tego z jeźdźcem na grzbiecie i najpierw pozwolił zejść, więc te kilka razy się wykąpałam. W terenie z jeźdźcem na grzbiecie nawet coś skoczy - w hali nie bardzo. I takie sobie to duże dziecko jest. Ze swoim człowiekiem, jak już się tak trochę podociera, posprawdza (a jest bardzo otwarty na kontakt) lubi sobie pospacerować, do rzeczki wejść, na górę się wspiąć czy pobiegać za piłką.
Na treningu: W otwarciu konia bardzo pomogły nam kawaletki, które uparcie praktykujemy. Cody najpierw się na nich niemiłosiernie gubił, ale potem, gdy mu wzmocniły tyłek i grzbiet i zobaczył, że dobrze biec można również z jeźdźcem, zakochał się w swoim największym wyzwaniu - dodaniach i skróceniach. Potylicę i szyję ma Cody wzorcowe, to też z przepuszczalnością nie ma większych problemów. Niezwykle przyjemne jest na nim to uczucie niesienia, które dostarcza, gdy ma dobry dzień i wypukły grzbiet. Koń dosłownie Cię niesie, od zadu, przez to wypchnięcie na grzbiecie, aż do chętnie żujących końskich warg. Cody jest chętny do treningu, trudno go zmęczyć, w miarę trudno znudzić, choć to już bardziej prawdopodobne. Lubi urozmaicenia, nowe ćwiczenia, udziwnienia, a konkretne elementy, w których sam widzi, że jego ciało jakoś progresuje, sprawiają mu ogromną przyjemność. Może trenować sam i z innymi końmi, nie rozprasza się zazwyczaj, ale może zacząć zapraszać kolegę do zabawy, bywa, że się lekko popisuje i chce wtedy robić coś po swojemu, przez co wychodzą nam ruchy o które nie do końca nam chodziło.
 Na zawodach: W zawodach ma już przetarcie, ale zawsze na początku nowe miejsce robi na nim wrażenie. Musi ochłonąć, przyzwyczaić się i sprawdzić wszystkie rzeczy, które mają z nim bezpośredni kontakt - nowy boks, kolegę obok, aparat fotografa sprzed jego nosa. Nie jest jeszcze bardzo doświadczony, ale wie mniej więcej o co chodzi. Jeździec wygląda jakoś inaczej, wokół tyle koni, tyle człowieków - to musi być jakiś specjalny trening! Jako, że naprawdę pojętne z niego konisko, to szanuje ten fakt i bardzo się stara. Rzadko miewa gorsze dni i trzeba mieć pecha, żeby taki dzień wypadł akurat na konkurs. Na wystawach zachowuje się jak stary wyga, jakby trochę wiedział, że jest całkiem fajny. Kilka razy jego uroda została konkretnie doceniona i ego mu trochę urosło. Kiedy ogarnia, że teraz bawimy się w wystawianie, przepięknie ogieruje, kroczy, robi grzebień na szyi, po tatusiu zdarza mu się czasem nawet udawać araba.
STOSUNEK
Do ogierów:
Do klaczy: No nie da się ukryć, że facet z niego pełną gębą. Ogląda się za płcią przeciwną i potrafi się wyrywać do nich. Na szczęście szanuje człowieka i jak zrozumie że nie, to odpuszcza. Podczas pracy bacznie obserwuje towarzyszki i nie jednokrotnie ogierzy się na nie, więc trzeba zachować ostrożność.
Do wałachów: Męska płeć nie robi mu różnicy - czy jaja ma czy też nie, z każdum może bawić się. Nie czuje potrzeby dominacji, więc czy to znajomy wałach czy obcy to walki będzie unikał jak ognia.
Do źrebiąt: Sam jest wyrośniętym źrebakiem więc nie ma do nich zupełnie nic - widzi w nich kompanów do wygłupów. Gorzej jak końskie dzieciaki są zbyt nachalne to położy po sobie uszy i wyszczeży zęby żeby odgonić i chwilę odpocząć, po czym sam do nich wróci.
Do innych zwierząt: "Coś chce się bawić? Czemu by z tego nieskorzystać? Przecież z każdym można się powygłupiać! Nie chce się pogonić ani pobrykać? Nudne to coś!" I tak to właśnie nasza Wątróbeczka pojmuje inne zwierzęta. Jest otwarty na nowe znajomości, nie atakuje tylko zachęca do wspólnych figli. A gdy zwierz nie podejmie tematu to idzie sobie gdzieś indziej.
Do ludzi:To konisko lubi kontakt z człowiekiem i takie sobie po prostu spontaniczne bywanie. On wie, że człowiek to taki jego kumpel, kompan, że gdyby nie człowiek, to nie byłoby papu i w ogóle byłoby nudno, bo co można robić całymi dniami na padoku czy pastwisku? Wierny towarzysz, zawsze, jak Kargul i Pawlak, podchodzi do płotu i pyta się wszystkich jak się mają. Serio, miło jest mieć takiego konia, którego obchodzi co u ciebie i który zauważa, że zmieniłaś perfumy i potrafi na to zareagować. Kiedy zaczął parchać po zaciągnięciu się, wiedziałam, że te ostatnie nie były dobrym wyborem.
CHODY:
Stęp: Lubi poczuć luźną wodzę w wyciągnąć tą swoją żyrafiastą szyję daleko i nisko jak tylko się da. Przebiera żywo kopytkami ale i tak potrafi czasem powłuczyć.
Kłus: Początkowo miewał problemy z dodanym kłusem, gdyż ciągle miał tendencję do przechodzenia w galop. Kłus wolał wyraźnie wolniejszy, nie umiejąc nieco odnaleźć równowagi - zwalniał mu wtedy automatycznie zad. Udało nam się jednak (ale oczywiście wciąż nad tym pracujemy) wzmocnić mięśnie zadu i poprosić konia o odciążenie przodu, dzięki czemu złapał tę równowagę i przepuszczalność i teraz mocno przywodzi tylne kończyny i uwolniona łopatka prezentuje kłus na naprawdę dobrym poziomie, z dużym wykrokiem, pociągnięciem za kopytko i stałym rytmem.
Galop: Najmocniejszym jego atutem jest galop - chód, który uwielbia również jego ojciec. Jest to u niego bardzo obszerny chód, co na początku sprawiało trochę kłopotów, bo koń miał problemy z jego skróceniem, a później dodaniem. Po prostu ten galop ciągle był ogromny i obszerny, a kończyny latały jak szalone. Na szczęście ciężką pracą udało się aby potrafił też skrócić wykrok. Kiedy jednak ma okazję - wyciąga jak się tylko da.

Potomstwo:
1.

Treningi:
Sportowe:
1.

Tereny:
1.

Osiągnięcia: (12)
Ujeżdżenie:
1. I miejsce w ujeżdżeniu kl. GP na zawodach w Liliowej Zatoce 
2. I miejsce w ujeżdżeniu kl. GP na zawodach w Black Power Stud 
3. I miejsce w ujeżdżeniu kl. C na zawodach w Jakarta Arabians
4. I miejsce w ujeżdżeniu kl. C na Hipodromie Moderne
5. II miejsce w konkursie "Florence Masters", ujeżdżenie GP w Florence Sport Stud
6. II miejsce w ujeżdżeniu kl. GP na zawodach w Liliowej Zatoce
7. III miejsce w ujeżdżeniu kl. GP na Hipodromie Lider 
8. V miejsce w ujeżdżeniu CS4 na VSA
9. IV miejsce w ujeżdżeniu GP na VSA

Wystawy:
1. I miejsce w wystawie koni ras niemieckich na Hipodromie Encanto
2. II miejsce w wystawie ogierów oldenburskich na Hipodromie Paris
3. III miejsce w wystawie koni oldenburskich na Hipodromie Kier
4. III miejsce w wystawie koni ras niemieckich na Hipodromie Ankara (/hipodrom usunięty)
5. III miejsce w wystawie koni oldenburskich na Hipodromie Paris
6. III Miejsce w wystawie koni - Inne rasy podczas rocznicy Selman Arabians

Dokumenty:

Oferta:
Krycie: 1000hrs
Nasienie Mrożone: 1200hrs
Stanowanie Klaczy: Nie Dotyczy
Dzierżawa: Nie dotyczy

Dodatkowe informacje:
Przezwiska: Cody, Kodak, Kodziak, Wątróbka
Znaczenie imienia: Niebieski kod
W virtualu od: wrzesień 2015r.
W Any Win od: wrzesień 2017r.
* 2016r?

1 komentarz:

  1. Karen, na spokojnie. Ilaria się nie odzywa na razie więc masz czas :) plusem jest to ze mogłam zmienić grupy i dziewczynom się treningi nie opóźniły, także nie musisz się tym w ogóle przejmować. Napiszesz jak będziesz mieć czas :D

    OdpowiedzUsuń